SZTUKA Władysława Zawistowskiego, której pierwsza wersja napisana została latem 1980 roku, niejako współuczestnicząc w owym ruchu dziejów, którego wówczas doświadczyliśmy, zdaje się być wyjątkowo atrakcyjnym tworzywem dla reżysera czującego groteskę, potrafiącego przez jej krzywe szkiełko przyglądać się historii i znającego się na teatralnej zabawie konwencjami. Ale na scenie "Podróż do krańca mapy", mimo iż znalazła dla siebie - w osobie Ryszarda Majora - takiego reżysera, nieco rozczarowuje. Aczkolwiek trzeba przyznać, iż spektakl w Polskim to realizacja rzetelna, spójna stylistycznie, stawiającą ważkie aktualne pytania, a na tle dotychczasowych premier sezonu może i najciekawsza na tej scenie. Skąd więc rozczarowanie? Z nadmiaru oczekiwań? Ze skali możliwości, które chyba nie zostały tu wykorzystane w pełni? "Podróż..." to powiastka filozoficzna ubrana w szaty celowo pożyczone u mistrzów teatralnej groteski; j
Tytuł oryginalny
Podróż do przepaści
Źródło:
Materiał nadesłany
Kurier Szczeciński nr 52