"Drapacze chmur" w reż. Marka Branda z Teatru Zielony Wiatrak w Sopocie na XV Łódzkich Spotkaniach Teatralnych. Pisze Adam Gniazdowski w Gazecie Festiwalowej.
W "Drapaczach chmur" coś mi nie gra. Przede wszystkim to, że mi się podobało - a przecież podobać chyba nie powinno. Sztuka była polityczna - a politycznych nie znoszę. Była też trochę lewicowa, a trochę bez pomysłu: rząd obiecujący mieszkania się nie podoba, przedsiębiorca (żeby nie powiedzieć "kapitalista"), do którego trzeba pisać list motywacyjny, się nie podoba - to co, komunę jakąś założyć? Dodatkowo spektakl nieco niespójny - po obejrzeniu przeczytałem w informatorze, że został złożony z tekstów dwóch autorów napisanych w różnym czasie - i, niestety, trochę to widać: metafizyczne poszukiwania nieba mieszają się z atakami na Młodzież Wszechpolską, liryczne wspomnienia o zmarnowanej miłości z socjologiczną analizą sytuacji Polaków wyjeżdżających do Londynu za pracą, obrazek relacji ojca z synem z kpiną z retoryki władzy. Ale jednak podobało się. Podobało się aktorstwo, bez wymuszenia i zadęcia, z autoironią, ale i z