Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz jest stałą bohaterką kabaretowego cyklu "Pożar w burdelu". Wpadki i decyzje są parodiowane, co widzowie przyjmują z dużym aplauzem. Często komentują, a co by było, gdyby tak prezydent widziała, jak jest przedstawiana. Kilka dni temu Hanna Gronkiewicz-Waltz zasiadła na widowni najnowszego odcinka "Pożaru" pt. "Herosi transformacji", pokazywanego w Teatrze WARSawy.
Rozmowa z Hanną Gronkiewicz-Waltz Izabela Szymańska: Muszę przyznać, że dość rzadko spotykam panią prezydent w teatrze. Najczęściej chyba w Teatrze Dramatycznym. Co panią skłoniło do przyjścia na spektakl "Pożaru w burdelu"? Hanna Gronkiewicz-Waltz: Moi współpracownicy i znajomi chodzą na "Pożar w burdelu" regularnie. Już wcześniej wybierałam się na przedstawienie grane w Muzeum Historii Żydów Polskich, ale nie zdążyłam. A nie mam zwyczaju wchodzić w połowie spektaklu. Co do obecności w teatrze, to staram się bywać często, o ile czas pozwala. Ostatnio oglądałam m.in. w Teatrze Studio spektakl "Anna Karenina", w TR Warszawa "Uroczystość" czy w Nowym - recital Stanisławy Celińskiej. Bywam w Teatrze Polskim, m.in. na "Karnawale" Mrożka, czy w Ateneum na "Ja, Feuerbach" z doskonałą rolą Piotra Fronczewskiego. Widziałam przedstawienie "Bóg mordu" w Teatrze 6. Piętro czy premierę baletu "Romeo i Julia" w Teatrze Wielkim. Do Dramatycznego ró