- Cywilizacja umiera, bo umierają rodziny. Oczywiście są też inne aspekty katastrofy cywilizacyjnej, którą obserwuję i staram się opisać. Jednak kryzys rodziny uznaję za najpoważniejszy powód słabości cywilizacji i jej agonii. Nie jestem optymistą co do przyszłości znanego nam świata - z Jarosławem Jakubowskim o jego sztuce "Kukła" rozmawia Jolanta Hinc-Mackiewicz w cyklu rozmów "Z obozu świętych" w portalu Teatrologia.info.
JHM - Kim jest tytułowy bohater Pańskiego dramatu "Kukła"? Czy to współczesny everyman? Bezwolny, uwikłany we własne lęki, niepewny, co zrobił, a co mu się wydaje? Mieszczą się w charakterystyce postaci trzy znaczenia słowa "kukła", które Pan podaje w zestawieniu postaci: manekin, osoba bezwolna, podatna na manipulację lub osoba bez inicjatywy. JJ - Ta postać jest złożona z tych trzech znaczeń. Można ją też potraktować jako pewien sztuczny teatralny konstrukt potrzebny mnie jako autorowi do pokazania bezwolności człowieka współczesnego. Na pewno jest on uwikłany w różne role społeczne: męża, ojca, syna. Myślałem o tym bohaterze jako odpowiedniku Kafkowskiego Józefa K. JHM - Ten dramat ma, według mnie, dwie perspektywy. Pierwsza wynika z niedojrzałości bohatera czy poddawania się wpływom świata, a drugi dotyczy pozorności relacji w rodzinie. JJ - Socjologicznie rzecz ujmując, ten obraz to symbol kryzysu współczesnej rodziny. A gł�