- W związku z tą całą sprawą nasuwa mi się jedno pytanie: jak to się dzieje, że rzekomo znieważonego honoru i godności broni się u nas przy pomocy gówna i smrodu? Chcę zrobić też spektakl o micie powstania wielkopolskiego. Podejrzewam, że i to wywoła jakiś dziki skandal. Trudno - mówi Lech Raczak, reżyser "Spisku smoleńskiego", w rozmowie z Martą Kaźmierską z Gazety Wyborczej - Poznań.
Marta Kaźmierska: Złożono na pana doniesienie do prokuratury za "Spisek smoleński" - spektakl, który wyreżyserował pan ze swoim nowym zespołem Trzeci Teatr. Oskarżają pana, że kpi z ofiar katastrofy. Przeciwnicy zorganizowali pikietę przed salą, w której graliście, obrzucono pana wyzwiskami. Spodziewał się pan takich reakcji? Lech Raczak, reżyser: Spodziewałem się, że ten spektakl wywoła reakcje, ale nie myślałem, że aż tak ostre sprzeciwy. One są czysto ideologiczne - zarówno demonstracje w Poznaniu, jak i różnego rodzaju publikacje na forach internetowych czy łamach gazet to w większości wypowiedzi osób, które tego spektaklu nie widziały, tylko czerpią informacje z drugiej ręki. Przejrzałem parę prawicowych internetowych forów, poczytałem trochę "Gazetę Polską" i portal Niezalezna.pl i byłem poruszony ostrością ataków na mnie. Powtórzmy - ataków ze strony ludzi, którzy nie wiedzieli, o czym jest spektakl. Niektórzy z nich otw