Był to spektakl jedyny w swoim rodzaju, chyba w skali światowej. Mam na myśli telewizyjną transmisję rozprawy Sądu Najwyższego, na której zapadła decyzja o ważności wyborów prezydenckich. Uznanie niepodważalnego werdyktu trzeciej władzy zapowiedzieli, zanim jeszcze został ogłoszony, wszyscy aktorzy prawej strony sceny politycznej. Aleksander Kwaśniewski wygrał wybory, ale sprawowanie urzędu głowy państwa rozpocznie z zasłużoną reputacją kłamcy i krętacza. Co się stało, to się nie odstanie. Można by więc uważać sprawę za zamkniętą, żywiąc nadzieję, że poddany surowej ocenie moralnej zwycięski kontrkandydat Wałęsy zechce się zrehabilitować i w przyszłości nie zrobi już niczego, co podważyłoby jego mocno nadszarpnięty autorytet. Jednakże adwersarze Kwaśniewskiego nie złożyli broni, a miejscem prowadzonej przeciwko niemu kampanii jest telewizja publiczna, która w swoich dziennikach i programach publicystycznych podgrzewa atmosferę w
Tytuł oryginalny
Podgrzewanie atmosfery
Źródło:
Materiał nadesłany
Nowa Trybuna Opolska nr 292