"#dziady" Michała Kmiecika w reż. autora w Teatrze im. Szaniawskiego w Wałbrzychu. Pisze Grzegorz Reske, członek Komisji Artystycznej XIX Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.
O Michale Kmieciku szersza publiczność teatralna usłyszała po zeszłorocznej premierze "Kto zabił Alonę Iwanowną?" w warszawskim Teatrze Dramatycznym. Spektakl inspirowany Dostojewskim w zamierzeniach twórców mocno komentować miał dzisiejszą rzeczywistość. Zwolennicy przytakiwali ochoczo, krytycy kręcili nosami. Z pewnością zaś przełamana została kolejna bariera w polskim teatrze. W momencie premiery Kmiecik nie miał jeszcze zdaje się dwudziestu lat. I nie był nawet adeptem reżyserii. Nie był oczywiście człowiekiem znikąd. Jak na swój wiek imponować może dorobkiem pisarskim i realizatorskim. Warszawski spektakl był poniekąd syntezą wcześniejszych prac, krytykujących rzeczywistość społeczną i atakujących zastany porządek. Bohaterem skandalu przez większe S, stał się Kmiecik publikując w e-teatrze felieton "Nie płakałem po Jarockim". Tak nieszczęsny, że nawet najgorliwsi zwolennicy, dopatrujący się po pierwszych próbach reżyserskich