W "Balu pod Orłem" historia o upiorach PRL-u opowiedziana jest tańcem, ruchem scenicznym i muzyką "Bal" w teatrze wymyślił 21 lat temu Francuz Jean-Claude Penchenat, ale dopiero głośna filmowa wersja Ettore Scoli rozsławiła pomysł. Potem "Bal" inscenizowano jeszcze kilkakrotnie. Teraz przyszła nasza kolej. W barze Pod Trupkiem Poprzednie realizacje idei opowiedzenia muzyką i tańcem historii szalonego XX wieku miały w sobie lekkość i wdzięk. Nasz "Bal pod Orłem" ma raczej nastrój stypy. Potwierdza także starą obserwację, że jesteśmy narodem niemuzykalnym. Tańca tu niewiele, muzykę wydzielono w dawkach homeopatycznych. Scenografia każe wierzyć, że jesteśmy w funkcjonującym niegdyś przy warszawskich Powązkach barze Pod Trupkiem. {#os#5967}Brzozy{/#} nie interesuje całość naszego stulecia. Swoim spektaklem rozprawia się z dobrze już się mającą legendą PRL-u, o którym coraz częściej myśli się jak o utraconym raju. Najle
Tytuł oryginalny
Podejrzany urok oldskulu
Źródło:
Materiał nadesłany
Przekrój nr 44