ŻEBY nie narazić się na żywiołowe oburzenie, powiem z miejsca wyraźnie: spektakl "Otella" zaprezentowany na scenie Teatru im. J. Osterwy przez Józefa Jasielskiego jest, obiektywnie i ogólnie rzecz biorąc, niewątpliwym sukcesem - spektaklem żywym, atrakcyjnym, dającym satysfakcję zarówno aktorom jak publiczności, którym się należy trochę wytchnienia, jednym po anonimowym, kolektywnym konstruowaniu scenariuszy metaforyczno-szaradowych, drugim po odcyfrowywaniu symboli i aluzji, niekiedy do zbanalizowanych już prawd dni bieżących, bądź nawet ubiegłych. Uczyniwszy powyższą konstatacją zadość sumieniu bezstronnego sprawozdawcy, zyskuję, wydaje mi się, prawo przejścia do rozważań subiektywnych nad kilku zagadnieniami ściśle związanymi z interesującą nas inscenizacją. Na czołowe miejsce w ich szeregu wysuwa się, oczywiście, problem tzw. parafrazy. Parafraza do użytku scenicznego jest, że tak powiem, stara jak teatr. Sam Szekspir, którego wielk
Tytuł oryginalny
Podboje parafrazy
Źródło:
Materiał nadesłany
Kamena nr 23