Louis Jouvet powiedział, że narodowe arcydzieła przypominają złote monety, z których całe stulecia mogą wydawać "resztę". Nie ulega wątpliwości, że i nasza dramaturgia jest w takie dzieła bogata. Szkoda tylko, że wolimy je czasem tezauryzować, niż dbać o ich obieg. Do arcydzieł tych należą sztuki Żeromskiego, a wśród nich "Turoń", zbyt rzadko grywany. Należy się wdzięczność dyrekcji warszawskiego Teatru Ludowego, że nie wahała się po ten utwór sięgnąć. "Turoń" ukazuje pasjonującą sprawę przeobrażeń. Naród, nie zatracając osiągnięć o wartości ogólnoludzkiej, równocześnie rozszerza i pogłębia swe fundamenty. Dziedzictwo po inteligentach obejmują przedstawiciele chłopów. To Jan Chudy (jak zauważono w wielu recenzjach) staje się głównym bohaterem "Turonia". Akcentem nadziei może się więc zakończyć sztuka, dotykająca jednego z najtrudniejszych momentów naszej historii. Żeromski patrzy przenikliwie, ocenia obiektywnie. Z
Źródło:
Materiał nadesłany
"Stolica" nr 154