"Sen nocy letniej" w reż. Mariána Pecki w Teatrze Banialuka w Bielsku-Białej. Pisze Magdalena Legendź w Teatrze.
Przypływy i odpływy, pożądanie i odpychanie to naturalna kolej rzeczy i motor wszechświata - przekonuje szekspirowski spektakl Mariána Pecki. Z widowni na proscenium wchodzi mężczyzna w za luźnym garniturze. W ręce trzyma kij zakończony główką kozła. Uderza nim w podłogę jak tyrsem i zapowiada przedstawienie. Z ciemności reflektory wydobywają niewielkich rozmiarów przekrojowy model Szekspirowskiego The Globe. Zanim ożyje, zaludniony przez czterdziestocentymetrowe marionetki, na scenę wpada para aktorów, chichoczących, usiłujących dotknąć się, wyraźnie zalecających się do siebie. Za moment rozpocznie się szalony, dionizyjski korowód. Sceniczna przestrzeń długo jest zasłonięta i wszystko dzieje się na proscenium - nie tak łatwo wejrzeć w świat leśnych duchów. A może lepiej tam nie zaglądać, bo nie mieszkają tam wcale urokliwe, psotne duszki. To raczej miejsce, gdzie nocne mary "suną zwiewnie i cmentarnie". Puk (Włodzimierz Pohl) i Elfk