Kurz opadł już dawno. Cezary Morawski od prawie roku nie jest dyrektorem Teatru Polskiego we Wrocławiu. Wydawałoby się, że wszystko powinno wracać do normy. I wraca, lecz niestety do tej, która właśnie nadchodzi - pisze Dariusz Kosiński w Tygodniku Powszechnym.
Teatr Polski we Wrocławiu wszedł w wiek XXI jako jedna z najważniejszych polskich scen. Za czasów dyrekcji Pawła Miśkiewicza (2000-04) i Krzysztofa Mieszkowskiego (2006-16) zapewnił sobie współpracę znakomitych reżyserów na czele z Krystianem Lupą, miał niezwykły zespół aktorski i odwagę do podejmowania eksperymentów, które najpierw wydawały się poronione, a potem przechodziły do legendy. Do czasu. Po dojściu PiS do władzy i wyborze dyrektora Mieszkowskiego na posła z ramienia opozycyjnej Nowoczesnej Teatr Polski błyskawicznie znalazł się na linii politycznego frontu. Ostry konflikt wybuchł wokół przedstawienia "Śmierć i dziewczyna" według Elfriede Jelinek w reżyserii Eweliny Marciniak. Spektakl był reklamowany prowokacyjnym plakatem, a oliwy do ognia dolała informacja, że wezmą w nim udział aktorzy porno, którzy będą na scenie uprawiać seks. Minister Piotr Gliński usiłował zablokować premierę, pisząc do marszałka województwa dolno�