Sukces Mizantropa ze specjalnym udziałem Anny Chodakowskiej
Do Mizantropa przylgnęła etykietka utworu genialnego, ale nudnego. Osobiście niniejszą opinię o sztuce Moliera podzielam tylko w połowie dotyczącej genialności. Istotnie, człowiek mało stworzył dzieł odznaczających się równie wysokim współczynnikiem prawdy o naturze ludzkiej i naturze kontaktów międzyludzkich. Sprzeciwiam się jednak stanowczo epitetowi: nudny. Może dlatego, że tak się złożyło, iż widziałem dwie inscenizacje Mizantropa, i zawsze były to spektakle niebywale ekspresyjne. Kilkanaście sezonów temu oczarował mnie Mizantrop Witolda Zatorskiego - ostra, dynamiczna barokowa groteska grana pastiszowo, w zawrotnym tempie przez aktorów Teatru Dramatycznego m.st. Warszawy, z Markiem Walczewskim - Alcestem, i Małgorzatą Niemirską - Celimeną na czele. Zatorski oparł swój wspaniały spektakl na wierszowanym przekładzie Boya, zbyt pochopnie wyrzuconym do lamusa przez Zygmunta Hubnera w połowie lat 60. Jednak zniechęcenie Hubnera do Boyowego sp