Teatr Polski we Wrocławiu kończy sezon spektakularnie: wielkim widowiskiem. Gadi Roll na dużej scenie funduje publiczność estetyczną superprodukcję - o spektaklu "Don Juan wraca z wojny" w reż. Gadi Rolla w Teatrze Polskim we Wrocławiu pisze Wojciech Wojciechowski z Nowej Siły Krytycznej.
Repertuar Teatru Polskiego w tym sezonie jest godny podziwu. Od "Terrordromu Breslau", którego twórcy zostali okrzyknięci nowymi brutalistami, przez odważne "Dziady. Ekshumację" pióra Pawła Demirskiego, po nowe spojrzenie na klasykę ("One" według Czechowa), porywający recital "Smycz" i tajemniczy "Lincz". To różnorodne propozycje świadczące o możliwościach zespołu i potencjale zaproszonych do pracy młodych twórców. Publiczność wróciła do Teatru Polskiego. Na każdym spektaklu Bartosza Porczyka słychać owacje na stojąco, "Lincz" ma nadkomplety, o "Dziadach" nie przestaje się mówić, grane są dodatkowe spektakle, posypały się zaproszenia na festiwale w Polsce i zagranicą. Finał sezonu - "Don Juan wraca z wojny" według Ödöna von Horvátha w reżyserii Gadi Rolla - to spektakl dla szerokiej publiczności. Realizacje z podobnym rozmachem można było do tej pory oglądać tylko w Operze Wrocławskiej. To drugi projekt Izraelczyka w Polsce. Wcześniej pra