Belgijski reżyser "Cyganerii" przywróconej właśnie scenie Teatru Wielkiego w Warszawie, Albert Andre Lheureux, pragnął pozostać wiernym Giacomo Pucciniemu. I tak się stało, choć nie w każdym szczególe. Nie udźwignąłby jednak swojej wizji, bez znaczącego współudziału scenografa, Andrzeja Majewskiego. Majewski odmalował bardzo sugestywny widok Dzielnicy Łacińskiej, mimo iż kolorystyka dekoracji i kostiumów daleka jest od jaskrawych kontrastówil bogactwa barw. Wytłumił jeszcze ten obraz, oddzielając scenę od widowni przeźroczystą tkaniną. Dzięki temu oraz subtelnej grze świateł, nadał też pożądaną kameralność wnętrza pracowni czterech przyjaciół-artystów żyjących pod dachami Paryża. Przede wszystkim jednak reżyser nie zrealizowałby swego zamysłu bez znakomicie grającej orkiestry. Andrzej Straszyński udowodnił bowiem jak skutecznym i wrażliwym jest dyrygentem. Jak czuje romantyczną Puccinowską frazę i jak doskonale rozumie śpiewa
Tytuł oryginalny
Pod dachami Paryża
Źródło:
Materiał nadesłany
"Życie Warszawy"