- W spektaklu widać bezradność elit intelektualnych czy artystycznych wobec głuchego łoskotu glanów, tupiących o podłogę. Parę razy w ustach różnych postaci, stojących po obu stronach barykady, pojawiają się takie sygnały antywspólnotowe. "Ja" i "ty" to wcale nie musi oznaczać "my" - mówi Wojciech Kuczok, autor "Ambony ludu", którą można oglądać w Teatrze Nowym w Poznaniu.
Kuba Wojtaszczyk: Jak prozaik odnajduje się w teatrze? Wojciech Kuczok*: Najchętniej jako widz. Jako autor wciąż się błąkam. To moje trzecie podejście i za każdym razem było bardzo nietypowo. Mija już dwanaście lat od czasu premiery "Doktora Hausta", monodramu, który napisałem dla Michała Żebrowskiego. Jednak po pierwsze, trudno nazwać ten tekst dramatycznym, to był po prostu godzinny monolog narratora; a po drugie, prócz pierwszych prób czytanych, nie miałem w ogóle wpływu na to, co będzie działo się na scenie. W zasadzie "Doktora Hausta" można było bez uszczerbku oglądać z zamkniętymi oczami. Michał ma dobry, wyszkolony głos. Był to porządnie wypowiedziany tekst, do tego czasem aktor wykonywał jakieś ruchy, ale typowy teatr to nie był. Pana "Spiski" wystawiono w Teatrze Powszechnym w Łodzi... - Tak, po latach, w 2012 roku. Był to naprawdę nowocześnie, inteligentnie zrobiony spektakl przez Jurka Połońskiego, reżysera teatralnego i a