Kończąc recenzję z premiery poprzedniej inscenizacji "Strasznego dworu" Stanisława Moniuszki, wyreżyserowanej w Teatrze Wielkim w 1998 roku przez Andrzeja Żuławskiego, zadałem pytanie: Kto i kiedy przygotuje inscenizację tej popularnej opery prezentującą w pełni jej walory i godną sceny Opery Narodowej? Minęły trzy lata i próby odpowiedzi na to pytanie podjął się Mikołaj Grabowski. Zrobił wiele, by na to pytanie właściwie opowiedzieć. Nie szukając na siłę nowych treść, unikając banalnej cepeliady, zachowując przy tym właściwy charakter dzieła i jego klimat, skonstruował barwną inscenizację, która może się podobać. Brakuje jej co prawda dramaturgicznej zwartości, bo reżyser potraktował sceny jak niezależne od siebie żywe obrazy. Nie przeszkadza mu to jednak w sprawnym prowadzeniu akcji bogatej w poetyckie epizody, malujące barwnie obyczaje szlacheckiego dworu. A do tych podszedł z lekkim dystansem i humorem. Zalatując
Tytuł oryginalny
Pochwała umiaru
Źródło:
Materiał nadesłany
Nasz Dziennik nr 56