"Człowiek z La Manchy" Dale'a Wassermana w reż. Anny Wieczur-Bluszcz w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze Bronisław Tumiłowicz w Przeglądzie.
Można się dziwić, dlaczego Teatr Dramatyczny sięga po bardzo popularną pozycję musicalową. Czy chodzi o miłą dla ucha przystępność utworu, czy o krzepiące przesłanie, że nawet życiowa przegrana ma jakiś sens i może być czymś pięknym? Zapewne ten drugi powód był decydujący, by w prościutki sposób pokazać dosyć atrakcyjny los bohatera nieco nawiedzonego, ale szlachetnego. Zrobione to zostało bez zbędnego przepychu, ale efekt jest ciekawy wizualnie. Dobrze gra dęty zespół instrumentalny. Najsłabiej wypada śpiew i nieco rozwlekłe tempo przedstawienia. Czy publiczność tego nie zauważy?