SKĄD SIĘ SMARKA NA ŚWIAT... Podobno za piosenkę "Flamandowie" Jacques Brel został wyklęty w rodzinnej Flandrii i miał tam nawet zakaz występów. Brel nie obraził Flamandów. Zaśpiewał im tylko historię ich zwyczajnego życia, wykazując całą śmieszność i anachroniczność takiej egzystencji. Wystarczyło. Brel to kolejna silna osobowość, niczym soczewka pozostawiająca niezatarte piętno na wszystkim, co przez nią przeszło. Był emocjonalnie zaangażowany w to, co robił, nawet - rozgorączkowany. Atakował zło, głupotę, zakłamanie, przemoc. Otaczał tkliwością uczucie przyjaźni. "Myślę, że okazywanie cierpienia świadczy o bardzo złym wychowaniu" - mówił w jednym z wywiadów. Jego piosenka "Ne me quitte pas" - nie opuszczaj mnie - stała się cichym, dramatycznym zawołaniem wielu ludzi w wielu osobistych i trudnych sytuacjach. Świat Jacquesa Brela zyskał teatralne życie w Teatrze Ateneum, gdzie Wojciech {#os#3693}Mły
Tytuł oryginalny
Pochód laserowych twarzy (fragm.)
Źródło:
Materiał nadesłany
Polityka Nr 21