Nie od dziś zastanawiali się dramatopisarze, gdzie właściwie rozgrywa się widowisko teatralne. Czy w rzekomo rzeczywistym miejscu i czasie. Czy po prostu na scenie, w teatrze, na oczach i w wyobraźni widza. Na początku XX wieku zaczęto coraz częściej nawiązywać do tradycji romantycznej, do tradycji dramatu krańcowo subiektywnego, dramatu, który dzieje się w umyśle autora, bądź też głównego bohatera, z którym przeważnie, pisarz utożsamia samego siebie. Spektakl teatralny zamienia się wówczas w opowiadanie, w monolog protagonisty, wobec którego dialogi i sceny, odgrywane przez pozostałych wykonawców, są tylko pomocniczymi ilustracjami wydarzeń dziejących się w jego świadomości. Dramaty tego typu tworzone były przede wszystkim przez ekspresjonistów niemieckich, ale i w polskiej literaturze powstał tuż przed pierwszą wojną światową arcyciekawy utwór tego typu. Niestety zachowany jedynie we fragmentach. Są to "Termopile polskie"
Źródło:
Materiał nadesłany
Polityka nr 13