EN

8.04.1992 Wersja do druku

Po trzykroć: Magia

Stworzyć dojmujący obraz czegoś, czego nie ma już nigdzie na świecie, może tylko magia. Magia sprawia, że prawda miesza się z ułudą i przestaje być ważne, gdzie kończy się jedno, a zaczyna się drugie. Rzeczą magii jest, że siedząc na sali teatralnej przestajemy rejestrować co jest zjawiskową muzyką, co rozpoetyzowaną piosenką, co otwierającym nowe horyzonty obrazem i dajemy się poprowadzić w przygodę kreowania świata, który dawno zginął, odszedł w przeszłość. "Sztukmistrz z Lublina", spektakl, który w sobotę 4 kwietnia oklaskiwała na stojąco premierowa publiczność jest więc spektaklem po trzykroć magicznym. No dobrze - powie wielu. Ale czy "nasz" spektakl jest lepszy czy gorszy od słynnego wrocławskiego? Trudno to wymierzyć. Dla kogoś, kto zauroczony był tamtym przedstawieniem, jest to trochę tak jak z pierwszą i następną miłością. Najpierw myśli się, że nic tej pierwszej nie dorówna, uparcie porównuje się każdy szczegół

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Kurier Lubelski

Autor:

Małgorzata Gnot

Data:

08.04.1992

Realizacje repertuarowe