- Jestem cierpliwa i wydaje mi się, że dużo przestrzeni jest wciąż przede mną. Nigdy nie robiłam różnic między ludźmi w dojrzałym wieku a młodymi. Tyle że dojrzali zasługiwali na większy szacunek - rozmowa z EWĄ DAŁKOWSKĄ, która zagra w premierze Wrocławskiego Teatru Współczesnego w reż. Krystyny Meissner.
Małgorzata Matuszewska: Kogo Pani zagra w "Hopla, żyjemy!"? Ewa Dałkowska: Kobietę, która nie daje już sobie szansy, bo ma 72 lata. Wtedy zjawia się człowiek, który kochał ją wielką młodzieńczą miłością. Kiedy postanowiła spędzić resztę życia w domu starców, przychodzi i mówi, że czekał na nią 50 lat i wciąż ją kocha. Dziś ludzie nie mają cierpliwości, żeby czekać na kogoś 50 lat. - Jest taki dowcip: Osiemdziesięciolatkowie mają sprawę rozwodową. Sąd pyta: - Dlaczego tak późno? - Bo czekaliśmy, aż dzieci powymierają. Jestem cierpliwa i wydaje mi się, że dużo przestrzeni jest wciąż przede mną. Nigdy nie robiłam różnic między ludźmi w dojrzałym wieku a młodymi. Tyle że dojrzali zasługiwali na większy szacunek. Dziś na starszych patrzy się inaczej? - Stali się przezroczyści, a granica starości coraz bardziej się obniża. Kiedy byłam młodsza, mężczyźni patrzyli na mnie na ulicy. Potem nie przyciągałam spojrze�