Marek Hłasko "żył krótko, a wszyscy byli odwróceni". Taki napis wyryty jest na grobie pisarza. Jest to zarazem, najkrótsza historia jego życia, w którym dwa lata (1956-1958) pełne były sukcesu. Nagradzany pupil -debiutant, jeszcze niedojrzały literacko, jeszcze przecież socrealistyczny, ale już na tej osobowości rysowała się linia pęknięcia. Po jego wyjeździe na stypendium do Paryża, rozpoczęła się trwająca 11 lat tułaczka - różne miejsca, różne kobiety, alkohol (ale nigdy nie robił tego nałogowo), praca i tęsknota. Słowem tragiczna gonitwa w poszukiwaniu miejsca, jedynego, które przyniesie spokój i ukojenie. Niestety, w niedostatecznym stopniu opanował tę "wielką sztukę współczesnego człowieka", jaką była dla niego "umiejętność stwarzania sobie złudzeń". Mówi przecież w jednej ze swych powieści: "To tylko ty przeczytałeś gdzieś, że życie można zacząć od początku, ale ja przecież tego nie napisałem". Czy
Tytuł oryginalny
Po prostu Hłasko
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Polskie nr 288