EN

9.12.1995 Wersja do druku

Po prostu - Carmen

Zdecydowanie większy był szum wo­kół drugiej warszawskiej premiery "Carmen" Bizeta - w "Romie" - niż przed wystawieniem nieco wcześniej tej samej opery w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej. Wynikało to nie tylko z faktu, że oczekiwania trwały dłużej, bo termin premiery kilkakrotnie się odwlekał (sprawiedliwość każe przyznać, że w planach repertuarowych "Romy" "Carmen" była zapowiadana znacznie wcześniej niż w TW). Również dlatego, że taki - głośny, wielomówny i skłonny do entuzjazmu wobec choćby i nie do­konanego jeszcze (własnego oczywi­ście) dzieła - jest już osobisty styl i urok dyrektora "Romy" Bogusława Kaczyń­skiego. No a także dlatego, że "Carmen" u konkurencji okazała się realiza­cją dosyć dziwaczną, a nawet kontro­wersyjną. Były więc niemałe powody do oczekiwania z dużą ciekawością, ja­kie też wrażenia wywoła kolejna pre­miera tej niezwykle popularnej opery. Na samej premierze być nie mogli­śmy, ale trudno nie w

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Po prostu - Carmen

Źródło:

Materiał nadesłany

Trybuna nr 286

Autor:

Teresa Grabowska

Data:

09.12.1995

Realizacje repertuarowe