- Nie wiem, co to jest literatura brutalistyczna. Od ilu trupów się zaczyna? Shakespeare był brutalistą, skoro napisał "Tytusa Andronikusa"? Moim zdaniem, McDonagh nie ma nic wspólnego z brutalizmem, choć zajmuje się brutalnością dzisiejszego świata - mówi reżyser MACIEJ ENGLERT.
Kiedy wystawił pan "Porucznika z Inishmore", prasa doniosła, że w Teatrze Współczesnym pojawiła się wreszcie literatura brutalistyczna. - Wreszcie? Że udało się teatrowi nadążyć? O ile pamiętam, prasa pisała głównie, że Teatr Współczesny tą premierą ostatecznie dobił brutalizm na polskich scenach. Poza tym nie wiem, co to jest literatura brutalistyczna. Od ilu trupów się zaczyna? Shakespeare był brutalistą, skoro napisał "Tytusa Andronikusa"? Moim zdaniem, McDonagh nie ma nic wspólnego z brutalizmem, choć zajmuje się brutalnością dzisiejszego świata. A po za tym czy istnieje komedia brutalistyczna? Jeśli nie brutalizm, to co? - Jeśli już, to bliżej gatunku, który określamy czarną komedią lub czarnym humorem. Jedną z metod walki ze smokiem, i to bardzo skuteczną, jest śmiech. Tym smokiem jest w tym wypadku doprowadzony do absurdu terroryzm, uprawiany w imię wolnej Irlandii. Ale to tylko pretekst do dużo bardziej uniwersalnych diagnoz.