EN

10.10.2005 Wersja do druku

Po premierze "My Fair Lady" w Teatrze Muzycznym Capitol. Musical dowcipnie skrojony

Przepowiadam "My Fair Lady" sukces porównywalny ze "Skrzypkiem na dachu". Reżyserka Anna Kękuś zrobiła wszystko, by przez 3 godziny utrzymać napięcie

A zadanie miała niełatwe. Problem w tym, jak dziś okazać na scenie dość naiwną historię. Pokazać dowcipnie i z fasonem. Kękuś garściami czerpie z tradycji musicalowej i filmowych tricków. I tak np. suknia Elizy Doolittle z balu przypomina kreację Audrey Hepburn ze "Śniadania u Tiffany'ego". Niekoronowaną królową spektaklu jest świetna Magdalena Szczerbowska jako Eliza. To obdarzona silnym i ładnie brzmiącym sopranem, doskonała aktorka. Konrad Imiela, jako zasadniczy profesor Higgins, wypada mniej przekonująco. Doskonały jest Jacek Poks jako dobroduszny pułkownik Pickering. Cezary Studniak jako Alfred Doolittle, wiecznie podchmielony ojciec Elizy, zdobył również aplauz. Premiera w Capitolu to obchody 50. rocznicy istnienia operetki we Wrocławiu. I miła to myśl, że mająca już też prawie 50 lat "My Fair Lady" wciąż potrafi sprawić, że wychodząc z teatru, nucimy "Przetańczyć całą noc". I nie jest to wcale old fashioned.

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Po premierze "My Fair Lady" w Teatrze Muzycznym Capitol. Musical dowcipnie skrojony

Źródło:

Materiał nadesłany

Słoow Polskie - Wrocław nr 237

Autor:

Magdalena Talik

Data:

10.10.2005

Realizacje repertuarowe