"Nie-Boska komedia" we współczesnym sztafażu? Radykalne uwspółcześnienia klasyki często okazują się na polskich scenach klęskami artystycznymi. Nie wystarczy przebrać aktorów w dzisiejsze stroje, dołączyć współczesną muzykę, zmienić realia, dodać pikanterii obyczajowej. Najczęściej pod skorupą takiego przebrania kryje się pustka interpretacyjna. Spektaklu Krzysztofa Nazara, wydawałoby się, dotyczą te przywary. Na dodatek dołączono do nich jeszcze ostentacyjną teatralność. Pojawiają się cytaty z estetyk innych twórców, zwłaszcza z dawnych spektakli Janusza Wiśniewskiego. Sporo daremnej efektowności, mizdrzenia się, udania, manieryczności. Czyli klęska? A jednak spektakl ten mnie dotknął. I mam wrażenie, że niebłaho. Mijały kolejne sceny, niektóre mnie drażniły, inne mi się podobały. Czasami któryś z aktorów, przecież wyśmienitych, zabłysnął kunsztem, to znów jakiś fragment olśnił urodą. Na przykład
Tytuł oryginalny
Po premierze
Źródło:
Materiał nadesłany
Didaskalia Nr 40