- Ze względu na miejsca, w których gramy, na pewno nie będziemy udziwniać spektaklu. Niektórych przedstawień nie wolno zupełnie przeobrażać, odchodząc od oryginałów, trzeba trzymać się treści zawartej w muzyce. W "Tosce" jest wiele długich muzycznych przerywników, trzeba tylko wypełnić je trzymającą w napięciu widzów akcją - mówi ADAM FRONTCZAK, przed premierą "Toski" w Operze Wrocławskiej.
Adam Frontczak opowiada o korzeniach wystawienia "Toski" w kilku miejscach, fenomenie opery i muzyce Pucciniego. "Tosca" będzie wystawiona w kilku miejscach, jak w 1998 roku... - Wracamy do tamtego pomysłu, w 1998 roku w budynku opery zaczynał się remont, a my byliśmy bezdomni. Z konieczności musieliśmy wystawiać spektakle w różnych miejscach Wrocławia. "Tosca" nadawała się do tego idealnie, a spektakl bardzo spodobał się publiczności. Po piętnastu latach warto odświeżyć dobry pomysł. Jakie miejsca odwiedzimy? - Pierwszy akt Puccini umieścił w kościele św. Andrzeja della Valle, my zaprosimy widzów do kościoła św. Marii Magdaleny przy ul. Szewskiej. W drugim akcie przeniesiemy się do budynku opery, którego scena stanie się Pałacem Farnese prefekta Scarpi, a trzeci akt zostanie zagrany na Wzgórzu Partyzantów i, podobnie jak w 1998 r., stworzymy tam zamek świętego Anioła - więzienie. Przed laty Wzgórze Partyzanów było perełką, dzi