- Zobaczymy, z czym przyjdzie nam się zmierzyć. Cokolwiek to będzie, jestem pewna, że spotkamy się w gmachu pod Pegazem jeszcze niejeden raz, by cieszyć się sztuką operową i baletową najwyższej jakości - mówi Renata Borowska-Juszczyńska, dyrektorka Teatru Wielkiego w Poznaniu.
Sebastian Gabryel: Teatr zamknięty to teatr? Renata Borowska-Juszczyńska [na zdjęciu]: To brak teatru. Teatr powstaje na styku twórców, wykonawców i publiczności. Zawsze i bezwarunkowo jest wynikiem spotkania. Szukamy jego substytutów, przenosimy część działań do internetu, uczymy się, jak wykorzystywać narzędzia i technologie, by zapewnić naszym widzom i naszym artystom namiastkę teatru. Ale to nigdy nie będzie to samo. I ci, którzy rozsmakowali się w teatrze, na pewno odczuwają już głód, głód spotkań i głód tworzenia. S.G.: Jak zapamiętała pani ten dzień, w którym było już w stu procentach pewne, że Teatr Wielki będzie musiał zostać zamknięty, i to do odwołania? Co pani wtedy pomyślała, poczuła? R.B-J.: Nie pamiętam tego jako jednego dnia czy jednej chwili. To był ciąg wydarzeń i ciąg decyzji, które do nas spływały, i które trzeba było podejmować. Musieliśmy się przeorganizować, zadbać o bezpieczeńst