EN

2.11.2018 Wersja do druku

Po kosztownym "Balu u naczelnika" został tylko kac....gigant

"Bal u naczelnika" w Teatrze Wielkim w Łodzi. Pisze Renata Sas w Expressie Ilustrowanym.

Widowiska realizowane z okazji i na cześć to zawsze duże ryzyko i artystyczne wyzwanie. Miniony weekend w Teatrze Wielkim programem z okazji l00-lecia niepodległości dobitnie to potwierdził. Scenariusz był jednym z ponad 500 ocenianych w ogólnopolskim konkursie Niepodległa 2018. Realizacja urzędowo skierowana została na największą scenę, potężne fundusze wyasygnowali: marszałek, minister kultury i sponsorzy. Patronat dał prezydent. Na scenie tłoczyło się nawet ponad 200 wykonawców. Oferta od "Cichej wody" po Mikołaja Góreckiego. Od "Znamy się tylko z widzenia" po długie przemarsze przez widownię z monstrancją. Przedsięwzięcie miało zwolenników gotowych na zbiorowe przyśpiewki z gatunku "cała sala...", ale po "Balu u Naczelnika" nade wszystko został dotkliwy kac.

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Po kosztownym "Balu u naczelnika" został tylko kac....gigant

Źródło:

Materiał nadesłany

Express Ilustrowany nr 25

Autor:

Renata Sas

Data:

02.11.2018

Realizacje repertuarowe