Napisałem tytuł i myślę, czy można pamięć o Zygmuncie Hübnerze tak właśnie mierzyć. Teatr przed Hübnerem... po Hübnerze. Niestety, tak się zapewne nie stanie. Pierwsi byliby przeciw ci, którzy dziś, po jego śmierci, chwalą go we wspomnieniach ponad miarę, i aż do zapamiętania, posługując się, oczywiście, wiązanką obowiązujących frazesów, ten o moralnym autorytecie i niezłomności wydaje sie najważniejszy. Nie ustrzegł się go nawet Aleksander Bardini w ostatnim numerze "Teatru", które to pismo pożegnało Zygmunta bardzo obszernie, z godną uwagi wszechstronnością przypominając najważniejsze stacje jego życia i działalności artystycznej. Bardini był kiedyś profesorem Hübnera w szkole teatralnej i w drukowanym teraz szkicu zachowało się coś z typowo belferskiej przenikliwości wobec studenta. Dobry nauczyciel odbiera sygnały jakby na specjalnych falach, zmusza wychowanka do dostrojenia się do własnej częstotliwości. Być dobrym nauczy
Tytuł oryginalny
Po Hubnerze
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Literackie Nr 25