Co stało się z dyskusją wokół publicznego finansowania teatrów? Co zrobić, by rozmowy na temat polityki teatralnej przedostały się z wewnętrznego kręgu "środowiska" do debaty publicznej? - pyta Marta Keil na blogu Fraukeil.
Rozmowa wybitnie nam się nie układa. Z jednej strony mamy pełne wzajemnych pretensji spotkania twórców spektakli z publicznością oraz artystów zamurowanych w swych samoobronnych twierdzach na tyle skutecznie, że dialog właściwie nie jest możliwy (zamiast rozmowy następuje wymiana inwektyw z publicznością i wzajemne, ostentacyjnie okazywane lekceważenie); postawa ta jest o tyle groźna (niezależnie od tego, z czego wynika), że na wstępie rujnuje wszelkie możliwości rzeczywistej rozmowy. Z drugiej strony leży raport "Warszawskie teatry w oczach widzów - badanie publiczności teatrów w stolicy", pionierskie w swej skali i tematyce, które część ekspertów konkluduje pełnymi urazy wnioskami o niemądrej, bezkrytycznej, bezwolnej niemal publiczności, obrażając tym samym nie tylko widzów, ale i samodzielnie myślących twórców i kuratorów teatralnych czy tanecznych. Obecne w wynikach raportu myślenie ekspertów o publiczności jako tej, która niezdolna