"Władca Skarpetek" Jacka Timingeriu w reż. autora w Teatrze im. Szaniawskiego w Wałbrzychu. Pisze Joanna Ostrowska, członek Komisji Artystycznej XX Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.
Tytułowe pytanie, choć wydaje się banalne, zadaję sobie często - i jako rodzic chodzący z dzieckiem do teatru, i jako badaczka zajmująca się teatrem. Wydaje się, iż współcześnie wszystko, co istnieje, musi mieć swoje uzasadnienie i zastosowanie, powinno spełniać praktyczne cele. Jakie z nich spełniać może teatr dla młodego widza? Odpowiedzią, która przychodzi mi do głowy jako pierwsza, jest hasło, którym - jak pamiętam z dzieciństwa - reklamowało się ZOO: teatr "uczy, bawi, wychowuje". Ponieważ wszystkie te uzasadnienia źle się kojarzą, jako związane z nudą edukacji, prymitywizmem bawienia się i dyscyplinującym wymiarem wychowania - głupio je wpisywać w zjawisko, takie jak teatr, które się lubi. Ale może teatr potrafi czasem spełniać te wszystkie funkcje w sposób mądry, pozbawiony przymusu i dętego dydaktyzmu, tak że nagle okazują się one nie takie głupie? Wszystko zależy od tego, czy za przedstawienie, które ma spełniać takie funk