Co jakiś czas jakiś bystrzak odkrywa, że w Warszawie jest więcej teatrów niż w Berlinie. Po czym stwierdza, że - skoro Warszawa pod każdym względem jest gorsza od Berlina - duża ilość teatrów jest problemem Warszawy. Zakłada przy tym, że Berlińczycy nie tęsknią za dawnymi, pozamykanymi w latach dziewięćdziesiątych, teatrami - pisze Michał Zadara w Krytyce Politycznej.
Wniosek jest taki, że jeśli się zamknie połowę Warszawskich teatrów, to te pozostałe będą tak dobre jak Berliner Ensemble i Volksbühne razem wzięte. Warto więc się więc przez chwilę zastanowić, po co istnieją te wszystkie Warszawskie teatry i do czego służy polski system teatralny, zanim zaczniemy imitować berlińską politykę teatralną lat dziewięćdziesiątych. Najważniejszym celem systemu teatralnego w Polsce jest dostarczanie ambitnej rozrywki i sztuki jak największej części społeczeństwa. To, co transport publiczny robi w dziedzinie mobilności (zapewnia niedrogie możliwości przemieszczania się obywateli po całym kraju), teatr robi w dziedzinie kultury. Zapewnia obywatelom niedrogie możliwości uczestniczenia w wysokiej kulturze, za stosunkowo niską cenę. Oba systemy są oparte na przeświadczeniu, że jeśli państwo nie dostarczy obywatelom tych usług, to skutki dla państwa będą złe. Taka funkcja teatrów wynika z zapisu artykuł