Kto dzisiaj zadaje takie pytanie? Wielka literatura? Ambitny teatr? Kto jeszcze? Wielka literatura pojawia się rzadko. Jeszcze rzadziej jest czytana. Do ambitnych teatrów widzowie nie chcą chodzić. Dostajemy się pod władanie komercjalnego filmu, atrapy życia spreparowanej przez telewizję, użytkowej, trzeciorzędnej literatury, ilustrowanych magazynów o wielotysięcznych nakładach.
Ale ktoś kiedyś musi zadać pytanie: po co jest człowiek? Jaki jego los? Kto ponosi odpowiedzialność za rozwój świata? Kiedy brakuje współczesnych argumentów, marzyciele chętnie posługują się klasykami. Znanymi i zapoznanymi. Na przykład Büchnerem. Znajdują w jego twórczości wiele inspiracji. Bo też niezwykła, pobudzająca i niepokojąca jest literatura przedstawiciela dramaturgii niemieckiej XIX wieku. W ciągu krótkiego, dwudziestoparoletniego życia napisał Büchner w gorączkowym napięciu kilka utworów, które zapewniły mu miejsce w dziejach literatury. Przede wszystkim "Śmierć Dantona", ale także nieco romantyczną komedię "Leonce i Lena", dziwny, nie dokończony dramat "Woyzeck". Był żarliwym filozofującym materialistą. Pisarstwo starał się łączyć z działalnością rewolucyjną. W 1833 roku założył partię - Związek Praw Człowieka. Wydał manifest polityczny "Goniec Heski" skierowany do chłopstwa, którego udział w przewrotach spo�