"Hamlet" Williama Shakespeare'a w reż. Pawła Paszty w Teatrze im. Horzycy w Toruniu. Pisze Przemysław Skrzydelski w tygodniku Sieci.
Nie wierzę w toruńskiego "Hamleta" w reżyserii Pawła Paszty. Nawet jeśli jest w nim coś szlachetnego. Zamysł był ciekawy, bo zawsze warto najpierw zastanowić się nad przestrzenią spektaklu: Paweł Paszta postanowił, że w tym "Hamlecie" Elsynorem stanie się nie tylko scena Teatru Horzycy, lecz i całe jej zaplecze, a widzowie zasiądą dużo bliżej aktorów. Okazuje się, że ta na co dzień ukryta przed publicznością architektura robi swoje. Przypomina na pewno dziedziniec zamku, ale po trosze przywołuje też atmosferę teatru elżbietańskiego. Z kolei to, co uderza najbardziej, to czerń otoczenia, wyczuwalna, a także dosłowna. Niemal w tym kolorze są odsłonięte mury, zakamarki, no i stroje aktorów. To Szekspir żałobny, a może w ogóle opowiedziany przez starego Hamleta - jakbyśmy mieli spoglądać na świat z perspektywy jego trumny, a żałoba po nim naznaczała cały porządek rzeczywistości. I jakby to żałoba nie do przezwyciężenia ostatecz