Będąc w Łodzi, odwiedziłem Teatr im. Stefana Jaracza. Grano "Zapusty na Bałutach". Przy wejściu do teatru przeczytałem afisz, który zadziwił mnie obfitością nazwisk autorów od Mikołaja Reya począwszy i na Janie Huszczy kończąc. W oczekiwaniu na podniesienie kurtyny zacząłem studiować program i zaraz na wstępie przygnębił mnie artykuł Bronisława Broka pt. "U grodzkich bram m. Łodzi", napisany w sposób tyleż pretensjonalny i sztuczny, ile niejasny i dezorientujący. Przypomniałem sobie wówczas, że czytałem w "Przeglądzie Kulturalnym" artykuł Zbigniewa Chylińskiego zawierający ostrą i gwałtowną krytykę łódzkiego widowiska. Wszystko to razem nastroiło mnie dość pesymistycznie. Powiedziałem sobie, że jeśli będzie bardzo źle, to trudno - ucieknę po pierwszym akcie, bo przecież szkoda wieczoru. Nie uciekłem jednak i wcale nie uważam tego wieczoru za zmarnowany. Przekonałem się natomiast raz jeszcze, że: a) źle zredagowany afisz może wy
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr