"Pułapka" była dziełem trochę z boku: chwilą introwertycznego namysłu. "Sen srebrny Salomei" - dzieło ubiegłego sezonu - sięgał do treści wcześniejszych u Jerzego Jarockiego; do wątku "polskiego snu", którego kulminację stanowiło wspaniałe przedstawienie Calderonowskie sprzed dziesięciu lat. W "Płatonowie" Jarocki z całą mocą powraca do tego, co ożywiało go ostatnio: w genealogii jego dzieł to właśnie jest następne przedstawienie po "Ślubie". Tutaj także na pustej, mrocznej scenie znajduje się samotny człowiek. Po chwili jest ich już dwoje: Mikołaj Trylecki i Anna. "No i co? - Nic. Nudno" - to bardzo Gombrowiczowski początek: spokój, spokojnie, wilgoć. Rozpoczyna się akcja. Nadchodzi coraz więcej osób, pomiędzy nimi krąży dwóch fagasów w liberiach, którzy meblują niespiesznie scenę. Już po chwili jesteśmy w salonie Anny Wojnicew, w towarzyskiej sytuacji. Skrótem, jak w przypomnieniu, przeszliśmy drogę z pustki do realiów, którą "
Tytuł oryginalny
Po Ślubie
Źródło:
Materiał nadesłany
Odra nr 1