Nowy sezon teatralny zaczął się w Warszawie od premiery Ibsenowskiego "Peer Gynta", na scenie "Ateneum". Ten najgłośniejszy bodaj i najmodniejszy na przełomie XIX i XX wieku dramat nie był grany na warszawskich scenach od przeszło pięćdziesięciu lat. W ogóle zarówno w dwudziestoleciu międzywojennym, jak i po wojnie "Peer Gynt" grywany był rzadko. O ile społeczne i psychologiczne, utrzymane w klasycznym stylu mieszczańskiego teatru sztuki Ibsena od stu lat należą do żelaznego repertuaru teatrów na całym świecie, o tyle jego symbolistyczny i neoromantyczny "Peer Gynt" już w latach dwudziestych stracił bardzo na popularności. U nas, szczególnie w przekładzie Kasprowicza, kojarzył się ten dramat od dawna z nie najlepszymi tradycjami Młodej Polski. Przemienił się w szacowną pozycję z lektury szkolnej, w obiekt historyczny, opisywany i z czcią traktowany przez badaczy, wydawany w serii Biblioteki Narodowej, ale scenicznie martwy. Dopiero nowy przekład do
Tytuł oryginalny
Po 50 latach
Źródło:
Materiał nadesłany
Współczesność nr 20