"Pływanie synchroniczne" w reż. Janusza Łagodzińskiego w Teatrze im. Bogusławskiego w Kaliszu. Pisze Robert Kordes w Życiu Kalisza.
Oto mamy sztukę współczesną, traktującą o tym, co nas otacza - w każdym miejscu i o każdej porze. "Pływanie synchroniczne" czeskiego dramatopisarza Davida Drabka wyreżyserował w kaliskim teatrze Janusz Łagodziński. Premiera odbyła się w minioną sobotę. Drabek nie tylko pisze sztuki, ale też je reżyseruje, a i na tym nie koniec, bo trochę z niego publicysta i trochę kabareciarz. Tę skłonność do mówienia wieloma językami i docierania z przekazem do różnych grup publiczności wyczuwa się również w "Pływaniu synchronicznym". Ciężar akcji spoczywa tu na sekwencjach zamkniętych dosadnymi, nieraz dowcipnymi puentami. Jednak nie o humor tu chodzi, a w każdym razie nie tylko o humor. Generalnie rzecz jest o tym, do jakiego stopnia opanował nas już telewizyjny bełkot, jak bardzo oblepieni jesteśmy reklamową papką, odmóżdżeni przez tabloidy, telenowele, teleturnieje, wideoklipy, plotki, skandale i prymitywną agresję. Wydawać by się mogło, że do