50. Przegląd Teatrów Małych Form Kontrapunkt w Szczecinie podsumowuje Katarzyna Stróżyk w Kurierze Szczecińskim.
BYŁ jubileusz i większe dotacje, logicznie uzasadnione było i oczekiwanie czegoś spektakularnego. Niestety, tegoroczny 50. Przegląd Teatrów Małych Form Kontrapunkt niczym nie zaskoczył. Można wręcz mówić o rozczarowaniu zarówno programem, jak i organizacją. O ILE o ubiegłorocznej edycji festiwalu można było mówić jako o konfrontacji reżyserów młodego pokolenia, to w tym roku trudno znaleźć podobny klucz. Zabrakło pogłębionych refleksji, odniesień czy twórczych analiz naszej rzeczywistości, zaproszenia do dyskusji. Dawno żaden Kontrapunkt nie pozostawiał widzów tak obojętnymi. Mało teatru w teatrze Wyjątkowo mało było w tym roku typowych teatralnych przedstawień. Na dziewięć propozycji konkursowych (swoją drogą: wyjątkowo uboga oferta) dwie były typowymi działaniami performerskimi, jedna pantomimicznym monodramem, kolejna - próbą ożywienia obrazów, następne dwie - multimedialnym dokumentem. Tak naprawdę, tylko "Obwód głowy" [na zd