"Kupiec wenecki", reż. Tomáš Swoboda, Teatr Ludowy w Krakowie, Duża Scena. Pisze Iga Dzieciuchowicz.
PLUSY - MINUSY 1. Pełna niedomówień i wieloznaczności sztuka Szekspira w realizacji Tomáša Svobody okazuje się opowieścią niezajmującą, miałką i przewidywalną. W miejscu powikłanej siatki ludzkich emocji, problemu wiary, zazdrości i pragnienia zemsty reżyser umieścił nieskomplikowany światek rozchichotanych kurtyzan na dworze Porcji i rozpasanych, podszczypujących się chłopców z otoczenia Antonia (nie ma wątpliwości, że łączą ich relacje homoseksualne). Trudno doszukać się sensu w działaniach bohaterów, których zachowanie i gesty sprowadzone do erotycznego komunikatu. 1. Aktorstwo również utknęło na mieliźnie - Jacek Strama w roli Antonia i Marcin Stec jako Bassanio uformowali swe postaci na podobieństwo uczestników zabawy w geja, Porcja (Dominika Markuszewska) i jej świta to mocno umalowane, głupiutkie lale, które usilnie starają się ładnie wyglądać. 2. Tylko Kajetan Wolniewicz jako Shylock wydaje się zainteresowany