"Traviata" w reż. Krzysztofa Nazara w Operze Krakowskiej w Krakowie. Pisze Paweł Dybicz w Przeglądzie.
"Traviata" Verdiego - dzieło doskonałe samo w sobie. Reszta jest dodatkiem. Plusem. Pytanie tylko, czy dodatnim, czy ujemnym, jak mawia prezydent Wałęsa. To już zależy od inscenizacji. Ta najnowsza, premierowa w Operze Krakowskiej, ma oba bieguny. Dodatni - i najważniejszy - że wystawiła to arcydzieło. Do tego dochodzi Zenon Kowalski (Giorgio Germont), dobrze dysponowany tego dnia, górujący nad innymi postaciami, śpiewający przekonująco, pełen ojcowskiego zatroskania o Alfreda, któremu przytrafiło się zakochać w Violetcie, w której postać wcieliła się, generalnie udanie, Edyta Piasecka-Durlak. Jej Violetta też jest dwubiegunowa - schorowana, umierająca i jednocześnie pełna życia, nad wyraz żwawo poruszająca się po salach balowych, na łożu boleści i wokół niego. Która jest prawdziwsza, bliższa zamysłowi Verdiego? Do niewątpliwych plusów dodatnich zaliczyć trzeba balet w choreografii Zofii Rudnickiej, nieliczny, ale tańczący z rozmachem i polo