Upłynęło już przeszło 25 lat od czasu, kiedy największy poeta epoki radzieckiej Włodzimierz Majakowski pisał swoje sztuki. Minęło blisko 28 lat od czasu, kiedy reklamując dowcipnie premierę "Pluskwy" mówił Majakowski w ulotce propagandowej: "Ludzie się śmieją i marszczą czoła, W teatrze dziś "Pluskwa", komedia wesoła. Obywatelu. spiesz na przedstawienie. Przed kasą ogon, ludzi zatrzęsienie Nie złość się tylko na figle owada: To nie o TOBIE, lecz o twych sąsiadach." (Przekład Seweryna Pollaka) Byli tacy, zarówno w Związku Radzieckim, jak i u nas, którzy obawiali się, jak zabrzmią sztuki Majakowskiego po upływie ćwierćwiecza. Już po łódzkiej premierze "Łaźni" w Teatrze Nowym okazało się, że tak jak zamierzył Majakowski jego satyra walczy skutecznie ze złem, nie straciła niczego ze swej ostrości i zjadliwości, a jej adresaci są tak widoczni, jakby Majakowski pisał "Łaźnię" w roku 1954 w Polsce, a nie w roku 1929 w
Źródło:
Materiał nadesłany
"Przyjaźń" nr 9