Przedstawienie "Martwej królewny" Nikołaja Kolady rozpoczyna się wprawdzie projekcją snu, ale przez wiele minut myli publiczność klimatem obyczajowego realizmu. Mocno zarysowane postacie, rubaszne (by nie rzec - ordynarne) żarty, pijacka rzeczywistość ludzi, którym najprościej do celu bez myślowego wysiłku. Długo ulegamy temu złudzeniu, moszcząc się w rosyjskiej rodzajowości i skeczowym rodowodzie dialogów, pełnych zabawnych powiedzonek. Błahostka, podejrzewamy, ale zgrabnie napisana i wyraziście zagrana przez czwórkę aktorów poznańskiego Teatru Polskiego. Dramaty Kolady nie są w Polsce znane, więc znakomita część widowni daje się zaskoczyć Pawłowi Szkotakowi, którego interpretację "Martwej królewny" uznano za wartą pokazania w katowickim konkursie. Element zaskoczenia ma tu istotne znaczenie - wzmacnia bowiem dramaturgiczną konstrukcję spektaklu, opartą na wprowadzaniu coraz poważniejszych tonów; nie tylko w zachowaniach bohaterów, ale tak�
Tytuł oryginalny
Plus minus śmierć
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Zachodni nr 54
Data:
05.03.2003