Spotkanie w Gazeta Cafe z Jarosławem Waneckim* było nie tylko promocją jego książki "MisteriuM", ale także dyskusją o tym, w jakim kierunku zmierza płocki teatr.
- Napisałem tę książkę, żeby nie wyrzucili mnie z Unii Polskich Pisarzy Lekarzy - żartował Jarosław Wanecki i wspominał swoje teatralne początki. Jego pierwszym przedstawieniem była "Piękna i bestia", którą zobaczył w 1975 r. na deskach płockiego teatru. - Zrobiło na mnie ogromne wrażenie i pamiętam je do dziś - zwierzał się zgromadzonym gościom. Wspominał też Wandę Chrostowską, założycielkę Towarzystwa Przyjaciół Teatru, która w latach 80. sprowadzała do płockiego empiku największe aktorskie sławy. Było też o współczesności. - Musimy się zastanowić, w jakim kierunku powinien zmierzać płocki teatr. Moim zdaniem na małej scenie powinny być grane sztuki awangardowe, dobrze byłoby też przenieść tam przedstawienia szkolne. A najlepiej, gdyby z nich zrezygnować i zachęcać młodych ludzi do przychodzenia na wieczorne spektakle. Trzeba nauczyć ich chodzenia do teatru - przekonywał. *Jarosław Wanecki jest lekarzem pediatrą, rzecz