Płocko-lubelskie déja vu. Jacek Boniecki [na zdjęciu], dyrektor Płockiej Orkiestry Symfonicznej, odchodził od nas w aurze skandalu. Wybrał Teatr Muzyczny w Lublinie. Tam też już go nie ma.
W Teatrze Muzycznym Boniecki rządził od 2002 r. Do ub.r. jednocześnie kierował też płockimi symfonikami. Nazywany człowiekiem orkiestrą w obydwu instytucjach był jednocześnie dyrektorem naczelnym, artystycznym i dyrygentem. Z Płocka odszedł po wielkiej burzy, pod groźbą dyscyplinarnego zwolnienia za trwającą ponad miesiąc nieobecność w pracy, podwójne zatrudnienie w Płocku i w Lublinie, bałagan organizacyjny, niedociągnięcia kadrowe i rozrzutność (wydanie 100 tys. zł bez uzasadnienia). Lubelska lista zarzutów pod adresem Bonieckiego jest równie długa i poważna: miał nie odprowadzać pieniędzy na zakładowy fundusz socjalny, bez zgody pracodawcy pobierać dodatkowe wynagrodzenie, fałszować dokumenty, odbywać podróże służbowe bez zgody pracodawcy, nie przestrzegać ustawy o zamówieniach publicznych, a także zaniżać podstawę opodatkowania. Negatywną opinię o nim wydał lokalny Związek Artystów Scen Polskich. O natychmiastowe zwolnienie ape