TO prawda, że tej pierwszej rozmowy Jazona z Medeą słuchamy jak zwykłej małżeńskiej sprzeczki, wynikłej ze zdrady męża, który nie ma odwagi przyznać się do winy i wymyśla szlachetniejsze pobudki dla swych czynów, i na tę jedną ponadczasową nutę zawiedzionej kobiecej miłości nastroiła Magda Teresa Wójcik swą całą rolę telewizyjnej Medei. Ale ten sukces, że można tekst napisany w V w. p.n.e. traktować dziś niemal współcześnie, przypisałbym jednak genialności Eurypidesa. Natomiast jedna nuta zwyczajności na tak bogatą rolę jak Medea to stanowczo za mało. Zwłaszcza że nie współgra ona z tragizmem, a bez wielkiej tragedii nie ma Medei. Bo nie była to przecież kobieta zwyczajna. I może właśnie na tym polegało całe jej nieszczęście. Poświęciła niegdyś dla Jazona wszystko. Zdradziła ojczyznę i ojca, zamordowała brata. Być może zrobiła dla męża zbyt wiele, by mógł ją szanować i kochać. Niemniej jego nowe małżeństwo to nie
Tytuł oryginalny
Plenerowa "Medea"
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Pracy nr 32