EN

20.09.1987 Wersja do druku

Plecami do widzów (fragm.)

Zgoła poważniejszy problem - to porażka bardzo zdolnego, młodego reżysera Rudolfa Zioło. Po przejściu z Teatru Słowackiego, gdzie znakomicie wystartował, niefortunnie zaczął w Starym adapta­cją prozy Brunona Schulza (Republika marzeń). Podjął się zadania właściwie niewykonalnego, ulega­jąc prawdziwie szaleńczej modzie teatralnej. Zaprag­nął zbudować dramat człowieka o wymiarze uniwer­salnym, posługując się nieprzekładalną na język sce­niczny prozą autora "Sklepów cynamonowych". Stwo­rzył teatr wizyjno-symboliczny o pięknej urodzie, gdzieś na skrzyżowaniu stylistyk estetycznych Jerze­go Grzegorzewskiego i Krystiana Lupy. Ale tak we­wnętrznie pusty i nudny, że wysiedzieć na spektaklu do końca jest prawdziwą sztuką.

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Plecami do widzów (fragm.)

Źródło:

Materiał nadesłany

Przekrój nr 2206

Autor:

mars

Data:

20.09.1987

Realizacje repertuarowe