Dramat Czechowa wpisał się idealnie w przestrzeń Sceny Letniej teatru Miejskiego - na piasku plażowym z morskimi falami w tle.
Oglądając piątkową premierę, można było wręcz odnieść wrażenie, że gdyńskim artystom sprzyja ktoś bardzo, bardzo wysoko postawiony, bo naturalna scenografia zagrała fantastycznie. Nawet w momencie, kiedy padła kwestia o nadciągającej burzy, w kierunku Kaszub zbliżała się ulewa. I właśnie owa przestrzeń (z czystą, lekką scenografią), w którą zostali wrzuceni bohaterowie, jest najmocniejszym elementem gdyńskiego Czechowa. Elżbieta Wernio zrealizowała scenografię zgodnie z zaleceniami zawartymi w dramacie Czechowa. Kurtyna, kulisy, potem pusta przestrzeń - tak to właśnie wygląda w Orłowie. Idąc za didaskaliami Wernio sprawiła nawet, że na orłowskiej plaży wyrosły po bokach sceny zarośla - przedsięwzięcie ze wszech miar ambitne, choć trzeba przyznać, że po ostrych upałach brzózki przeszczepione nad morze wyglądały mało apetycznie. Za to białe kulisy z unoszonymi przez wiatr kurtynami (plus równie białe meble z wikliny) prezentował